Biuletyn Informacji  Publicznej
Artykuł
27.12.20 00:34
102. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego
Kategoria: Nowości

 

27 grudnia przypada 102. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. W Swarzędzu pielęgnujemy pamięć o wydarzeniach i bohaterach tamtych dni. Przypomnijmy zatem:

Ochotnicy ze Swarzędza w Powstaniu Wielkopolskim

W listopadzie i grudniu 1918 roku różnymi drogami docierały do Swarzędza informacje o narastających nastrojach narodowo-niepodległościowych w Poznaniu. Finałem były wydarzenia w mieście związane z przyjazdem Jana Ignacego Paderewskiego - jego entuzjastyczne i masowe powitanie, demonstracje z polskimi sztandarami, patriotycznymi okrzykami i śpiewami. Ze Swarzędza, oddalonego od Poznania o około 13 kilometrów, spontanicznie wyruszyli ochotnicy na pomoc braciom walczącym o oswobodzenie Poznania i Wielkopolski od zaborcy pruskiego, po 125 latach niewoli.

Niektórzy ochotnicy byli zwiadowcami ówcześnie działającej Rady Robotniczo-Żołnierskiej i Straży Obywatelskiej. Wrócili do miasta i zdawali raporty o rozwijającej się w Poznaniu sytuacji powstańczej. Inni zostawali już w Poznaniu i włączali się do formujących się oddziałów powstańczych.

Swarzędzcy ochotnicy udawali się do stolicy Wielkopolski indywidualnie lub grupami, pieszo, na rowerach, furmankami lub koleją. Ubrani byli przeważnie w mundury, które zostały im po przymusowej służbie w armii pruskiej, na frontach I wojny światowej lub w garnizonach pruskich, miedzy innymi w Poznaniu.

Każdy z ochotników zaopatrywany był w opaskę biało-czerwoną, zakładaną na rękaw munduru i tzw. "wypis" - legitymację z Rady Robotniczo-Żołnierskiej i Straży Obywatelskiej. Te dwie organizacje rodzącej się władzy polskiej działały w Swarzędzu do 28 grudnia 1918 r. w budynku nr 12 przy ul. Rynkowej. Wtedy to powołano na ich miejsce Radę Ludową i Straż Ludową.

29 grudnia 1918 r. (podaje się też datę 30 grudnia) wyruszył ze Swarzędza pierwszy ochotniczy oddział powstańczy liczący około 40 mężczyzn, przeważnie byłych wojskowych, dla wsparcia powstania. W mieście skierowano ich do fortu Raucha na Śródce. Po wstępnej służbie, ćwiczeniach i podziałach na jednostki, włączono ich m. in. do formowanego II Poznańskiego Batalionu Garnizonowego. Dokonano tego na podstawie rozkazu Naczelnej Rady Ludowej i Dowództwa Głównego w Poznaniu.

Wśród ochotników swarzędzkich, jak informował „Głos Swarzędza" (po 16 latach) byli m.in.: Jan i Jakub Mikołajewscy, Franciszek Beger, J. Majchrzak, Władysław Piątek, trzech braci Stachowiaków, Jan Kurczewski, Andrzej Laskowski, Franciszek Schneider, Leon Arentowski, Władysław Bajon, Kazimierz Kasprowicz, Józef Suchocki, Stanisław Chojnacki, Maksymilian Przywecki, dwóch Janków Andrzejewskich, trzech braci: Stanisław, Sylwester i Władysław Firlik, K. Łoza, J. i M. Krzywińscy, Franciszek Michalski, Stanisław Lutomski, dwóch braci Szaroletów, K. Szumski, W. Chęciński, Jan Przywecki, Józef Kunert, Andrzej Przybyła, Stanisław Młyńczak, Leon Lasiewicz, Jan Fiedler i inni. Nie zachował się oryginalny spis tych ochotników.

Sądzić należy, że do tych pierwszych czterdziestu ochotników ze Swarzędza, dołączali inni.

Swarzędzanie włączeni zostali do jednostek przygotowywanych do walki m. in. na froncie zachodnim. 12 lutego 1919 r. w składzie II Batalionu wysłano ich transportem kolejowym do Wolsztyna. W sumie oddział liczył 1200 powstańców i baterię armat. Stamtąd zaś trafili na odcinki frontu Kopanica-Grójec Wielki, w celu wzmocnienia walczących tam już oddziałów powstańczych zdziesiątkowanych w krwawych bojach toczonych z regularną armią niemiecką. Ta ostatnia dysponowała doskonałym uzbrojeniem, pociskami gazowymi, wspomaganiem lotniczym i pociągami pancernymi.

Nie zachowały się spisy biorących udział w tych krwawych starciach na poszczególnych odcinkach frontu. Tereny walk nad Obrą nieraz po kilka razy przechodziły z rąk do rąk.

Zdzisław Kościański i Zenon Wartel w swoim opracowaniu podali, że wśród poległych na froncie zachodnim pod Grójcem Wielkim był jeden, a pod Nową Wsią Zbąską - ośmiu powstańców swarzędzkich.

Zupełnie inny charakter miał drugi oddział w składzie kompanii, który 16 stycznia 1919 r. wyruszył do Poznania. Ochotnicy zostali spisani przez drugie biuro werbunkowe działające w Swarzędzu przy ul. Rynkowej w domu należącym do Romana Frankowskiego.

Byli wśród nich m. in.: Stanisław Kwaśniewski, Roman Frankowski, Ignacy Obarski, Stefan Kirchoff, trzech braci Schmidtów, W Kempa, Edmund Zaporowski, Franciszek Chałupka, Antoni Maćkowiak i wielu innych. I w tym przypadku nie zachował się też oryginalny spis ochotników kompanii swarzędzkiej.

W styczniu 1919 r. w Swarzędzu panowała już inna atmosfera zrywu wolnościowego. Po sukcesach powstańczych w Poznaniu, trudnych i krwawych walkach na froncie zachodnim i północno-wschodnim, zaistniała potrzeba dalszego wsparcia frontowych oddziałów. Były potrzebne nowe jednostki ochotników oraz pomoc materialna ze strony polskiego społeczeństwa. Komisariat Rady Ludowej i Straży Ludowej w Swarzędzu, kierując się rozporządzeniem Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu z 9 stycznia 1919 r., wydał następujące obwieszczenie, które rozwieszono w mieście:

1. Celem podtrzymywania ogólnego porządku wzywamy wszystkich bez różnicy narodowości do bezwarunkowego podporządkowania się pod nasze rozkazy (w Swarzędzu mieszkały wtedy trzy narodowości: Polacy, Niemcy i Żydzi).

2. Wszelkie pisma oraz osobiste zapytania będą w tym języku załatwiane, w jakim stawiane zostały (dotąd obowiązywał język niemiecki).

3. Do podejmowania rewizji domowych są uprawnieni tylko ci żołnierze (z patroli - przypisek FF- », którzy biało-czerwoną przepaskę z pieczęcią Rady Ludowej maąa i mogą się pisemnie ostemplowaną legitymacją powyższej władzy wykazać.

4. Do noszenia broni są tylko te osoby uprawnione, które są w posiadaniu Rady Ludowej.

5. Polowania zbiorowe oraz polowania zwykłe są bez zezwolenia Rady Ludowej zakazane.

6. Zwraca się uwagę na to, że do każdej podróży do Poznania potrzebny jest „wykaz" (pismo z Rady Ludowej - przypisek FF), przy czym te „wykazy" ważność mają, które od Rady Ludowej wystawione zostały.

Pod tym obwieszczeniem podpisał się ks. Tadeusz Mroczkowski - członek Rady Ludowej.

12 stycznia 1919 r. tenże ks. proboszcz kościoła parafialnego pw. św. Marcina w Swarzędzu, w niedzielę na uroczystej mszy świętej, w kazaniu wygłoszonym z ambony, wezwał mieszkańców miasta i okolicy do pomocy dla Powstania Wielkopolskiego.

W uniesieniu patriotycznym panującym w mieście i okolicy, w ciągu kilku dni do Komisariatu Rady Ludowej i jej biura werbunkowego zgłosiło się kilkudziesięciu ochotników. Wszyscy zadeklarowali się, by pójść ochotniczo do powstania i walczyć o wolność Polski.

16 stycznia od godzin porannych ochotnicy zbierali się przed drugim punktem werbunkowym Straży Ludowej przy ul. Rynkowej. Stamtąd w sformowanej kolumnie marszowej udali się do kościoła parafialnego na mszę. Nabożeństwo z udziałem ochotników, członków ich rodzin, władz Rady Ludowej i Straży Ludowej i parafian odprawił ks. Tadeusz Mroczkowski.

W trakcie mszy ks. Proboszcz wygłosił kazanie religijno-patriotyczne, w którym nawoływał i mobilizował swarzędzan do udziału w powstaniu. Mówił m.in.: „...Idziemy do boju. Nie dopuśćmy, by ziemie nasze były niemieckie. Kto żywy i zdrowy niech idzie do boju...".

Powstańcy i obecni w kościele wierni przyjęli komunię i otrzymali błogosławieństwo celebransa. Z kościoła, już w liczniejszej kolumnie marszowej, ochotnicy przeszli ulicami św. Marcina, Zamkową i Rynkową przed budynek nr 12. Tam, w mieszkaniu Tadeusza Staniewskiego, głównego organizatora ruchu powstańczego w Swarzędzu, miała siedzibę Rada Ludowa.

Przed budynkiem było już 65 ochotników. Wśród nich ci, którzy już walczyli na frontach I wojny światowej, byli wcieleni do garnizonów armii pruskiej oraz ochotnicy - cywile. Na dowódców Komisariat Rady Ludowej wyznaczył marynarza Stanisława Kwaśniewskiego, Romana Frankowskiego oraz sierżanta Stefana Kirchoffa. Uformowała się kolumna w następującym składzie:

- poczet sztandarowy z dużą chorągwią, na której z jednej strony był kolor biały i czerwony, na drugiej na czerwonym tle widniał biały orzeł wykonany w aplikacji z koroną. Na szczycie drzewca związano pęk kwiatów i ziół. Od nich zwisały biało-czerwone szarfy. Ową chorągiew ufundowały obywatelki miasta: Helena Brodowska, Maria Schleichertowa, Apolonia Frankowska i Stefania Nowakowska. Był to pierwszy pokaz polskiego sztandaru z białym orłem w koronie od 125 lat.

Za pocztem sztandarowym, który stanowili Kwaśniewski, Frankowski i Kirchoff, stanęła kilkunastoosobowa orkiestra Kolejowego Przysposobienia Wojskowego ze Swarzędza. Za orkiestrą, a przed kompanią, ustawili się członkowie Komisariatu Rady Ludowej i Straży Ludowej na czele z Tadeuszem Staniewskim, ks. Tadeuszem Mroczkowskim, Władysławem Napieralskim, Stanisławem Mikołajewskim i innymi. Następnie cała kompania, w mundurach, jakie kto miał po służbie w armii pruskiej. Marsz rozpoczęła orkiestra utworem „Choć burza huczy wokół nas...". Pieśń podjęli maszerujący licznie mieszkańcy towarzyszący kompanii. Szli obecnymi ulicami Rynkową, Piaski i Piłsudskiego w kierunku Poznania.

Wszyscy zatrzymali się przed zabudowaniami mleczarni. Tam swarzędzkich ochotników pożegnali członkowie Rady Ludowej i Straży Ludowej oraz ks. Tadeusz Mroczkowski, który ponownie wygłosił - teraz już krótkie - kazanie pożegnalne i pobłogosławił ochotników na szczęśliwą drogę walki o wolność Ojczyzny.

W kompanii, która marszem ruszyła do Poznania byli weterani - żołnierze i młodzi cywile. Najstarszym był 50-letni Stanisław Sobański, a najmłodszym 16-latek Leon Jarmuszkiewicz. Przy mleczarni kompania liczyła już 85 ochotników. Sądzić należy, że w trakcie przemarszu od kościoła do mleczarni dołączyli nowi...

16 stycznia w godzinach popołudniowych swarzędzka kompania zameldowała się w biurze oficera werbunkowego przy ul. Rycerskiej (dzisiaj Ratajczaka - przypisek FF). O tym fakcie pisał styczniowy „Kurier Poznański": „... 16 stycznia (1919 r.) w południe przybył do Poznania pod kwaterę oficera werbunkowego w gmachu Biblioteki Wilhelma przy ul. Rycerskiej oddział 85 ochotników ze Swarzędza, ze sztandarem, celem zapisania się w szeregi Wojska Polskiego. Wszyscy ochotnicy odznaczali się dziarska postawą i oświadczyli, że Swarzędz przyśle jeszcze licznych zuchów..."

Zapisanych skierowano do fortu Prittwitz. Tam tych ochotników, którzy mieli doświadczenie wojskowe rozdzielono do tworzonych jednostek powstańczych przeznaczonych do walk na frontach zachodnim lub północno-wschodnim. Młodych, niedoświadczonych ochotników-cywilów przydzielono do tworzonych jednostek szkolnych na Cytadeli, np. Leona Jarmuszkiewicza do 2 kompanii wartowniczej pod dowództwem kaprala Nowaka. Po przeszkoleniu rozdzielono ich (32) do kompanii tworzącego się I Batalionu I Pułku Strzelców Wielkopolskich. W lutym 1919 r. batalion został zaprzysiężony na Placu Wolności. W marcu tego roku Jarmuszkiewicz został wraz z jednostką wysłany na front, gdzie raniono go w nogę. Po wyleczeniu, na przełomie czerwca i lipca, wraz z pułkiem skierowano go do zabezpieczenia granicy polsko-niemieckiej w rejonie Leszna. Wraz z nim znalazł się tam Bronisław Westerski - artylerzysta.

Bardzo skąpe są informacje o swarzędzkich ochotnikach walczących na odcinkach frontu północno-wschodniego w rejonach Szubina i Rynarzewa. Nie zachowały się też spisy tych, którzy tam walczyli. Przypuszczać należy, że około 20 stycznia 1919 r. znaleźli się oni w składzie VIII kompanii poznańskiej i III plutonu szturmowego w rejonie Szubina. Pluton ten miał w swoim składzie marynarzy, którymi dowodził marynarz po służbie na okręcie „Hamburg". Opis ten pasuje do Stanisława Kwaśniewskiego, który służył na tej jednostce. Marynarze brali udział w zdobyciu pociągu pancernego pod Zamościem koło Szubina w dniu 18 lutego 1919 r.

Na odcinku walk pod miejscowością Rudy bohaterstwem wyróżnił się sanitariusz Ignacy Obarski, który pod ostrzałem wyniósł z okopów rannego Romana Frankowskiego. Udzielił on również pomocy sanitarnej innym rannym.

Swarzędzanie brali również udział w walkach na odcinkach frontu północno-wschodniego, nie szczędząc ni zdrowia, ni życia. Wielu z nich powróciło do domów z ranami i utratą zdrowia do końca życia. Jednak wespół z innymi powstańcami przyczynili się do oswobodzenia terenów północno-wschodniej Wielkopolski i ustanowieniu tam granicy polskiej.

Ochotnicy swarzędzcy wyruszali „na pomoc Braciom w Poznaniu" z miasta oddalonego zaledwie o 13 km od stolicy Wielkopolski. Swarzędz w 1910 r. liczył 3298 mieszkańców, w tym 1927 Polaków, 1371 Niemców, 161 Żydów. Wśród ochotników-powstańców byli rzemieślnicy oraz robotnicy zatrudnieni przeważnie w rzemiośle i rolnictwie.

Nie było wśród nich żadnego oficera, bowiem w armii pruskiej Polacy, mimo iż byli wcielani do wojska przymusowo i walczyli na frontach, niezwykle rzadko awansowali do stopnia oficerskiego.

Jak jednak wynika ze szczątkowych danych, w walkach na frontach zachodnim i północno-wschodnim brało udział około 130 ochotników, zaś około 50 służyło na miejscu w Straży Obywatelskiej, a następnie w Straży Ludowej.

W sumie było więc to około 180 mężczyzn. Jak na 3298 mieszkańców Swarzędza, w tym 1927 Polaków (mężczyzn, kobiet i dzieci), znaczna ich liczba wzięła bezpośredni udział w Powstaniu Wielkopolskim.

Od 1793 r., tj. od II rozbioru Polski, swarzędzanie przez 125 lat, z dziada-pradziada, w atmosferze pielęgnowanego patriotyzmu, przygotowywali się - w rodzinach, organizacjach kościelnych, szkołach, organizacjach cechowych, bractwie kurkowym, „Sokole", skautingu - do momentu, kiedy będzie można chwycić za broń i wyzwolić ojczyznę spod zaboru pruskiego.

Dlatego to poszli do Poznania „na pomoc Braciom w walce o wolność ojczyzny!"

Florian Fiedler

* * *

Artykuł pochodzi z publikacji „Powstanie Wielkopolskie. Mieszkańcy Swarzędza w zwycięskim zrywie niepodległościowym 1918-1919" wydanej staraniem Urzędu Miasta i Gminy Swarzędz dla uczczenia 90. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Publikacja ta w formie elektronicznej dostępna jest tutaj.

Zachęcamy także do lektury opracowania Uczestnicy Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 związani z ziemią swarzędzką